Y cada parte que ahora guardas, va alejàndote más.
Y cada beso que no alcanzas vive solo, sin mitad.
Y cada parte que hay cerrada va apresándote más.
Vivo buscando la verdad en las miradas.
Usłyszałam znajomy głos dochodzący z
salonu. Podniosłam się z łóżka, założyłam czarny sweterek i skierowałam się ku
dźwiękowi.
- Pięknie wyglądasz - usłyszałam i
podskoczyłam z wrażenia.
- Xavi? - rozejrzałam się dookoła, ale
nigdzie go nie było - Jesteś tu?
- Jestem - powiedział swoim chropowatym
głosem. Odwróciłam się i zobaczyłam Xaviera, mojego męża. Nic nie powiedziałam
tylko wpadłam mu w ramiona i zaczęłam śmiać się przez łzy. - Nic się nie
zmieniłaś. Nadal jesteś tak samo piękna - wyszeptał i przegarnął moje ciemne
włosy. - Tylko w tych oczach nie widzę już tego blasku. Co się z nim
stało?
- Tak bardzo się za tobą stęskniłam -
pogłaskałam go po lekko zarośniętym policzku. - Nie mogę uwierzyć, że tu
jesteś.
- To uwierz. Przyszedłem cię
uwolnić.
- Uwolnić? Od czego? - zapytałam
zdziwiona.
- Ode mnie. Najwyższy czas kochanie.
- Xavi, o czym ty mówisz?
- Mila, mnie już nie ma, nie wrócę.
- O czym ty mówisz przecież tu jesteś! - krzyknęłam.
- Ciii - Katalończyk pogładził mnie po
włosach i mocno przytulił. - Zamknij oczy.
- Po co?
- Zamknij proszę - zrobiłam to, o co mnie
poprosił i po chwili poczułam delikatny wiatr oraz słońce ogrzewające moją
skórę.
- Mogę już otworzyć? - zapytałam i
poczułam jego dłonie na swojej talii.
- Tak - szepnął. Otworzyłam oczy i
zobaczyłam plaże, morze i zachodzące słońce. Znałam to miejsce, byliśmy tu
kiedyś. W maju 2010, tuż przed Mundialem rozgrywanym w RPA. - Wiesz gdzie
jesteśmy?
- Oczywiście, że tak. To tutaj mi się
oświadczyłeś i wrzuciłeś pierścionek do piasku - powiedziałam i wybuchłam
śmiechem na samą myśl o tamtym wieczorze.
- To prawda. Nie popisałem się wtedy -
zrobił skwaszoną minę.
- To były jeden z najpiękniejszych
wieczorów w moim życiu. Do dziś pamiętam, co powiedziałeś - chwyciłam go za
dłoń i spojrzałam w czekoladowe tęczówki, dokładnie tak samo jak te kilka lat
temu. - Powiedziałeś: "Pięknie tu, nie sądzisz? Mila, nie znamy się długo,
nawet nie minął rok od tamtego dnia w kawiarni, ale wiem, że jesteś najlepszym,
co mnie w życiu spotkało. - mówiłam i po chwili dołączył do mnie Xavi - Chcę
spędzić z Tobą całe życie, chcę cię kochać każdego dnia coraz mocniej, chcę
mieć z Tobą dzieci. Milagros Ventana Torres czy uczynisz mnie najszczęśliwszym
facetem na tej ziemi i wyjdziesz za mnie?"
- Kocham cię i chcę żebyś była
szczęśliwa.
- Z tobą jestem.
- Ale mnie już nie ma, nie wrócę, nie
mogę.
- Nie zostawiaj mnie. Kocham cię.
- Ja ciebie też kochanie, ale muszę. Nie
chcę, ale muszę. Joan tam na mnie czeka. Przyszedłem dać ci wolność. Tutaj
przyrzekliśmy sobie, że będziemy ze sobą aż do śmierci. Tutaj chcę żebyś mi
obiecała, że dasz Albie szansę. On cię kocha, a ja wiem, że jesteś z nim
bezpieczna.
- Xavi... - wyszeptałam i pojedyncza łza
spłynęła mi po policzku.
- Obiecaj mi, że będziesz szczęśliwa.
Proszę.
- Obiecuję - przyrzekłam łamiącym się
głosem.
- Ja nigdy nie przestanę cię kochać i
zawsze będę przy tobie mój aniołku - pocałował mnie w czoło i wziął za rękę. -
A tego już nie potrzebujesz - chwycił moją obrączkę i zdjął ją z serdecznego
palca. Spojrzał na nią i wrzucił do piasku tak jak to zrobił przez przypadek z
pierścionkiem zaręczynowym.
- Teraz jesteś już wolna - szeroko się
uśmiechnął. Tak bardzo tęskniłam za tym uśmiechem, za jego głosem i zapachem.
Tak cholernie mi go brakowało. - Zawsze będę tutaj - wskazał moje serce
i po chwili mocno przytulił. - Bardzo cię kocham Mila. Kiedyś się jeszcze
spotkamy, wszyscy w trójkę, obiecuję.
- Opiekuj się nim.
- Robię, co w mojej mocy. Bardzo cię
kochamy, pamiętaj o tym. A teraz musimy już wracać.
- Wrócisz kiedyś jeszcze?
- Zobaczymy czy będzie taka potrzeba.
Wierzę, że dasz sobie radę beze mnie - chwycił moją twarz w dłonie i spojrzał
głęboko w oczy. - Daj mu szansę - powiedział i złożył pocałunek na moich
ustach.
Obudziłam się rano z szybko bijącym
sercem. Nie wiedziałam, co się dzieje, czy to wszystko był tylko sen? Nie, nie
wierzę w to. To nie mogła być tylko moja wyobraźnia, ja go czułam. Czułam jego
zapach, jego ciepło i oddech. On tu był, jestem tego pewna. Podniosłam się z
łóżka i skierowałam swoje kroki do łazienki. Oblałam twarz zimną wodą i oparłam
sie rękami o grafitowy blat. Nagle zorientowałam się, że na moim palcu nie ma
złotej obrączki. Z niepokojem zaczęłam rozglądać się dookoła siebie. Nigdzie
jej nie było, szybko wróciłam do sypialni i wytrzepałam kołdrę. Podniosłam
poduszki, ale nigdzie nie było pamiątki z mojego ślubu. Spojrzałam na szafkę
nocną Xaviego i coś na niej błyszczało. Podeszłam tam i przy małym stworku na szczęście,
którego przywieźliśmy z naszej wycieczki do Indonezji leżała moja obrączka.
Usiadłam na brzegu łóżka i wzięłam ją do ręki.
- Co ty tu robisz? - zapytałam sama
siebie. Wtedy przypomniał mi się mój sen. Spojrzałam na wygrawerowane
"M&X para siempre" i delikatnej się uśmiechnęłam. Chciałam ją
założyć z powrotem, ale przypomniały mi się słowa Xaviego. Spojrzałam na nią,
potem na nasze rodzinne zdjęcie i położyłam ją koło figurki.
- Już jej nie potrzebuję - uśmiechnęłam
się i wstałam z łóżka.
***
Tyle lat czekałem na to żeby powiedzieć
jej te dwa proste słowa. Kocham cię według mnie to coś więcej niż tylko słowa, to
niepisana przysięga miłości, wierności, przyjaźni i wsparcia w każdej chwili.
To jak niepisane małżeństwo. Bałem się jej reakcji, bo wiem, kim był i kim
nadal jest Xavi w jej życiu. Nie liczę na wielką miłość, ślub, dzieci i nie wiadomo,
co jeszcze. Ja po prostu chcę być przy niej. Może kiedyś będzie wstanie
pokochać mnie, choć odrobinę tak jak ja kocham ją.
Tyle lat minęło, od kiedy pierwszy raz ją
zobaczyłem, już wtedy wiedziałem, że jest wyjątkowa. Pokochałem ją od
pierwszego wejrzenia. Miałem to szczęście, że była już zajęta, zakochana bez
pamięci w pomocniku Barcelony. Zostałem ich najlepszym przyjacielem, świadkiem
na ich ślubie, chrzestnym Joana. Byłem zawsze obok, ale trochę w innym
charakterze niż bym chciał. Teraz, gdy o tym myślę wiem, że gdybym tylko mógł
oddałbym to wszystko za życie Xaviego. Szczęście Milagros jest dla mnie
najważniejsze. Ja bym się usunął z jej życia tylko po to żeby Hernandez znów z
nami był.
Dla mnie Xavi też był kimś ważnym, był
niczym starszy brat. To on się mną zaopiekował, gdy powołali mnie pierwszy raz
do reprezentacji, to on pomógł mi ponownie zadomowić się w Barçy. Brakuje mi
jego żartów, opowieści, słów otuchy i krzyków. Nikt nie jest w stanie zastąpić
Xaviego, nie ma takiego drugiego na świecie.
Wracałem z treningu, gdy zadzwonił do mnie
telefon z administracji budynku, w którym Mila miała pracownie. Jakiś czas temu
poprosiłem ich żeby dali mi znać, gdy ktoś się w niej pojawi. Milagros nie
chodziła tam od śmierci Xaviego, marnowała swój talent, bo nie potrafiła zacząć
wszystkiego od nowa. Zaniepokojony, że ktoś się włamał do pracowni zmieniłem
kierunek jazdy i po kwadransie znalazłem się pod kamienicą na obrzeżach miasta.
Zaparkowałem swoje srebrne audi przed wejściem i wjechałem starą windą na
poddasze. Spokojnie otworzyłem drzwi i zajrzałem do środka. Rozejrzałem się
dookoła, ale nikogo nie było.
- Jest tu kto? - zawołałem, ale
odpowiedziała mi cisza. Podszedłem do dużego stołu i zobaczyłem porozrzucane
projekty szafek. - Mila? - spojrzałem przed uchylone okno i zobaczyłem
Hiszpankę siedzącą na dachu. Wdrapałem się na mały stołek i wyszedłem do niej.
Z trzęsącymi się kolanami usiadłem koło niej i głęboko westchnąłem.
- Wysoko tu - powiedziałem cicho.
- Trochę - delikatnie się uśmiechnęła i
pocałowała mnie w policzek - Cześć Jordi. Skąd wiedziałeś gdzie jestem?
- Nie wiedziałem. Zadzwonili z
administracji, że ktoś się pojawił, myślałem, że się włamali.
- A to tylko ja. Trochę się tu zakurzyło
przez te dwa i pół roku.
- Wracasz do tego? - zapytałem z
nadzieją.
- Może. Nie wiem czy nadal potrafię.
- Na pewno - uśmiechnąłem się i objąłem
ją ramieniem. Spojrzałem na jej dłonie i zauważyłem różnice. - Nie masz
obrączki. - stwierdziłem zaskoczony.
- Nie mam, zdjęłam. Xavi miał racje, już
jej nie potrzebuje. Zawsze będę mieć go w sercu, a kawałek metalu jest zbędny - powiedziała i nastała cisza. Spojrzałem przed siebie na piękny widok
oświetlonej zachodzącym słońcem Barcelony. Teraz już wiem, dlaczego Hernandez
wybrał akurat to miejsce i zrobił tu pracownie dla Milagros. Mało kto może
pozwolić sobie na taki widok, a Xavi uważał Barcelonę za najpiękniejsze miejsce
na świecie. Nic więc dziwnego, że nie chciał nigdy stąd wyjeżdżać.
- Jordi?
- Tak?
- Chce zacząć wszystko na nowo -
powiedziała pewnie i spojrzała na mnie swoimi zielonymi oczami. - Nie obiecuję,
że cię pokocham, ale nie zostawiaj mnie samej.
- Obiecuje skarbie, nigdy cię nie
zostawię - pocałowałem ją w skroń i mocno przytuliłem.
Jaki piękny ;) gdy to czytam to przypomina mi się że Xavi nie Zagra już dla Barcelony :/ ale opowiadanie ekstra ;) w wolnej chwili zapraszam do mnie na nowy ;)
OdpowiedzUsuńCudowny rozdział, bardzo wzruszający! Przyjemnie się go czytało , chodz byłam bliska łez... I jak zawsze cytat z piosenki Daniego, które uwiebiam wszystkie bez wyjątku :)
OdpowiedzUsuńCóż mogę powiedzieć więcej: czekam na następny :)
Pozdrawiam,
Ana :)
Każdy rozdział, który tutaj się pojawia jest perfekcyjny. Taki wyważony, przemyślany. I każdy mnie wzrusza. Nie mam pojęcia, jak Ty to robisz, ale powiem jedno: NIE PRZESTAWAJ! :D Kocham tego bloga i już się nie mogę doczekać jego cudownej kontynuacji. <3
OdpowiedzUsuńCudowny rozdział. Autentycznie się wzruszyłam. Cieszę się, że Mila zaczyna nowy etap w życiu, a przynajmniej się o to postara. Dobrze, że ma przy sobie kogoś kto zawsze jej pomoże. To jest najważniejsze.
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejną część i mam nadzieję, że pojawi się trochę szybciej niż ta. ;*
Pozdrawiam. ;*
Super rozdział ;-)
OdpowiedzUsuńSuper rozdział ;-)
OdpowiedzUsuńTen sen... Dał jej sporo do myślenia. Dobrze zrobiła, że posłuchała Xaviego i nie będzie użalała się nad sobą do końca życia :) Mila potrzebuje zmian i to koniecznie od zaraz. Jordi to wspaniała opcja dla niej! :)
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny rozdział ;*
Jeden sen dał tyle Mili do myślenia... cieszę się, że wydarzenia tak się potoczyły i że Jordi ma szansę na spędzenie przyszłości z Milą. Czekam na dalszy rozwój wydarzeń, buziaki :*
OdpowiedzUsuńJeden sen dał tyle Mili do myślenia... cieszę się, że wydarzenia tak się potoczyły i że Jordi ma szansę na spędzenie przyszłości z Milą. Czekam na dalszy rozwój wydarzeń, buziaki :*
OdpowiedzUsuńW końcu rozpocznie nowy rozdział w życiu. Mam nadzieję, że nie wycofa się z tego, bo zasługuje na szczęście.
OdpowiedzUsuń