niedziela, 12 lipca 2015

Sexto.

Y cada parte que ahora guardas, va alejàndote más.
Y cada beso que no alcanzas vive solo, sin mitad.
Y cada parte que hay cerrada va apresándote más. 
Vivo buscando la verdad en las miradas. 

Usłyszałam znajomy głos dochodzący z salonu. Podniosłam się z łóżka, założyłam czarny sweterek i skierowałam się ku dźwiękowi. 
- Pięknie wyglądasz - usłyszałam i podskoczyłam z wrażenia. 
- Xavi? - rozejrzałam się dookoła, ale nigdzie go nie było - Jesteś tu? 
- Jestem - powiedział swoim chropowatym głosem. Odwróciłam się i zobaczyłam Xaviera, mojego męża. Nic nie powiedziałam tylko wpadłam mu w ramiona i zaczęłam śmiać się przez łzy. - Nic się nie zmieniłaś. Nadal jesteś tak samo piękna - wyszeptał i przegarnął moje ciemne włosy. - Tylko w tych oczach nie widzę już tego blasku. Co się z nim stało? 
- Tak bardzo się za tobą stęskniłam - pogłaskałam go po lekko zarośniętym policzku. - Nie mogę uwierzyć, że tu jesteś. 
- To uwierz. Przyszedłem cię uwolnić. 
- Uwolnić? Od czego? - zapytałam zdziwiona. 
- Ode mnie. Najwyższy czas kochanie. 
- Xavi, o czym ty mówisz? 
- Mila, mnie już nie ma, nie wrócę. 
- O czym ty mówisz przecież tu jesteś! - krzyknęłam. 
- Ciii - Katalończyk pogładził mnie po włosach i mocno przytulił. - Zamknij oczy. 
- Po co? 
- Zamknij proszę - zrobiłam to, o co mnie poprosił i po chwili poczułam delikatny wiatr oraz słońce ogrzewające moją skórę. 
- Mogę już otworzyć? - zapytałam i poczułam jego dłonie na swojej talii. 
- Tak - szepnął. Otworzyłam oczy i zobaczyłam plaże, morze i zachodzące słońce. Znałam to miejsce, byliśmy tu kiedyś. W maju 2010, tuż przed Mundialem rozgrywanym w RPA. - Wiesz gdzie jesteśmy? 
- Oczywiście, że tak. To tutaj mi się oświadczyłeś i wrzuciłeś pierścionek do piasku - powiedziałam i wybuchłam śmiechem na samą myśl o tamtym wieczorze. 
- To prawda. Nie popisałem się wtedy - zrobił skwaszoną minę. 
- To były jeden z najpiękniejszych wieczorów w moim życiu. Do dziś pamiętam, co powiedziałeś - chwyciłam go za dłoń i spojrzałam w czekoladowe tęczówki, dokładnie tak samo jak te kilka lat temu. - Powiedziałeś: "Pięknie tu, nie sądzisz? Mila, nie znamy się długo, nawet nie minął rok od tamtego dnia w kawiarni, ale wiem, że jesteś najlepszym, co mnie w życiu spotkało. - mówiłam i po chwili dołączył do mnie Xavi - Chcę spędzić z Tobą całe życie, chcę cię kochać każdego dnia coraz mocniej, chcę mieć z Tobą dzieci. Milagros Ventana Torres czy uczynisz mnie najszczęśliwszym facetem na tej ziemi i wyjdziesz za mnie?" 
- Kocham cię i chcę żebyś była szczęśliwa. 
- Z tobą jestem. 
- Ale mnie już nie ma, nie wrócę, nie mogę.  
- Nie zostawiaj mnie. Kocham cię. 
- Ja ciebie też kochanie, ale muszę. Nie chcę, ale muszę. Joan tam na mnie czeka. Przyszedłem dać ci wolność. Tutaj przyrzekliśmy sobie, że będziemy ze sobą aż do śmierci. Tutaj chcę żebyś mi obiecała, że dasz Albie szansę. On cię kocha, a ja wiem, że jesteś z nim bezpieczna. 
- Xavi... - wyszeptałam i pojedyncza łza spłynęła mi po policzku. 
- Obiecaj mi, że będziesz szczęśliwa. Proszę. 
- Obiecuję - przyrzekłam łamiącym się głosem. 
- Ja nigdy nie przestanę cię kochać i zawsze będę przy tobie mój aniołku - pocałował mnie w czoło i wziął za rękę. - A tego już nie potrzebujesz - chwycił moją obrączkę i zdjął ją z serdecznego palca. Spojrzał na nią i wrzucił do piasku tak jak to zrobił przez przypadek z pierścionkiem zaręczynowym.
- Teraz jesteś już wolna - szeroko się uśmiechnął. Tak bardzo tęskniłam za tym uśmiechem, za jego głosem i zapachem. Tak cholernie mi go brakowało. -  Zawsze będę tutaj - wskazał moje serce i po chwili mocno przytulił. - Bardzo cię kocham Mila. Kiedyś się jeszcze spotkamy, wszyscy w trójkę, obiecuję. 
- Opiekuj się nim. 
- Robię, co w mojej mocy. Bardzo cię kochamy, pamiętaj o tym. A teraz musimy już wracać. 
- Wrócisz kiedyś jeszcze? 
- Zobaczymy czy będzie taka potrzeba. Wierzę, że dasz sobie radę beze mnie - chwycił moją twarz w dłonie i spojrzał głęboko w oczy. - Daj mu szansę - powiedział i złożył pocałunek na moich ustach.  


            Obudziłam się rano z szybko bijącym sercem. Nie wiedziałam, co się dzieje, czy to wszystko był tylko sen? Nie, nie wierzę w to. To nie mogła być tylko moja wyobraźnia, ja go czułam. Czułam jego zapach, jego ciepło i oddech. On tu był, jestem tego pewna. Podniosłam się z łóżka i skierowałam swoje kroki do łazienki. Oblałam twarz zimną wodą i oparłam sie rękami o grafitowy blat. Nagle zorientowałam się, że na moim palcu nie ma złotej obrączki. Z niepokojem zaczęłam rozglądać się dookoła siebie. Nigdzie jej nie było, szybko wróciłam do sypialni i wytrzepałam kołdrę. Podniosłam poduszki, ale nigdzie nie było pamiątki z mojego ślubu. Spojrzałam na szafkę nocną Xaviego i coś na niej błyszczało. Podeszłam tam i przy małym stworku na szczęście, którego przywieźliśmy z naszej wycieczki do Indonezji leżała moja obrączka. Usiadłam na brzegu łóżka i wzięłam ją do ręki.
- Co ty tu robisz? - zapytałam sama siebie. Wtedy przypomniał mi się mój sen. Spojrzałam na wygrawerowane "M&X para siempre" i delikatnej się uśmiechnęłam. Chciałam ją założyć z powrotem, ale przypomniały mi się słowa Xaviego. Spojrzałam na nią, potem na nasze rodzinne zdjęcie i położyłam ją koło figurki. 
- Już jej nie potrzebuję - uśmiechnęłam się i wstałam z łóżka. 

***

          Tyle lat czekałem na to żeby powiedzieć jej te dwa proste słowa. Kocham cię według mnie to coś więcej niż tylko słowa, to niepisana przysięga miłości, wierności, przyjaźni i wsparcia w każdej chwili. To jak niepisane małżeństwo. Bałem się jej reakcji, bo wiem, kim był i kim nadal jest Xavi w jej życiu. Nie liczę na wielką miłość, ślub, dzieci i nie wiadomo, co jeszcze. Ja po prostu chcę być przy niej. Może kiedyś będzie wstanie pokochać mnie, choć odrobinę tak jak ja kocham ją. 
Tyle lat minęło, od kiedy pierwszy raz ją zobaczyłem, już wtedy wiedziałem, że jest wyjątkowa. Pokochałem ją od pierwszego wejrzenia. Miałem to szczęście, że była już zajęta, zakochana bez pamięci w pomocniku Barcelony. Zostałem ich najlepszym przyjacielem, świadkiem na ich ślubie, chrzestnym Joana. Byłem zawsze obok, ale trochę w innym charakterze niż bym chciał. Teraz, gdy o tym myślę wiem, że gdybym tylko mógł oddałbym to wszystko za życie Xaviego. Szczęście Milagros jest dla mnie najważniejsze. Ja bym się usunął z jej życia tylko po to żeby Hernandez znów z nami był. 
Dla mnie Xavi też był kimś ważnym, był niczym starszy brat. To on się mną zaopiekował, gdy powołali mnie pierwszy raz do reprezentacji, to on pomógł mi ponownie zadomowić się w Barçy. Brakuje mi jego żartów, opowieści, słów otuchy i krzyków. Nikt nie jest w stanie zastąpić Xaviego, nie ma takiego drugiego na świecie.  

          Wracałem z treningu, gdy zadzwonił do mnie telefon z administracji budynku, w którym Mila miała pracownie. Jakiś czas temu poprosiłem ich żeby dali mi znać, gdy ktoś się w niej pojawi. Milagros nie chodziła tam od śmierci Xaviego, marnowała swój talent, bo nie potrafiła zacząć wszystkiego od nowa. Zaniepokojony, że ktoś się włamał do pracowni zmieniłem kierunek jazdy i po kwadransie znalazłem się pod kamienicą na obrzeżach miasta. Zaparkowałem swoje srebrne audi przed wejściem i wjechałem starą windą na poddasze. Spokojnie otworzyłem drzwi i zajrzałem do środka. Rozejrzałem się dookoła, ale nikogo nie było. 
- Jest tu kto? - zawołałem, ale odpowiedziała mi cisza. Podszedłem do dużego stołu i zobaczyłem porozrzucane projekty szafek. - Mila? - spojrzałem przed uchylone okno i zobaczyłem Hiszpankę siedzącą na dachu. Wdrapałem się na mały stołek i wyszedłem do niej. Z trzęsącymi się kolanami usiadłem koło niej i głęboko westchnąłem.
- Wysoko tu - powiedziałem cicho.
- Trochę - delikatnie się uśmiechnęła i pocałowała mnie w policzek - Cześć Jordi. Skąd wiedziałeś gdzie jestem? 
- Nie wiedziałem. Zadzwonili z administracji, że ktoś się pojawił, myślałem, że się włamali. 
- A to tylko ja. Trochę się tu zakurzyło przez te dwa i pół roku. 
- Wracasz do tego? - zapytałem z nadzieją. 
- Może. Nie wiem czy nadal potrafię. 
- Na pewno - uśmiechnąłem się i objąłem ją ramieniem. Spojrzałem na jej dłonie i zauważyłem różnice. - Nie masz obrączki. - stwierdziłem zaskoczony.
- Nie mam, zdjęłam. Xavi miał racje, już jej nie potrzebuje. Zawsze będę mieć go w sercu, a kawałek metalu jest zbędny - powiedziała i nastała cisza. Spojrzałem przed siebie na piękny widok oświetlonej zachodzącym słońcem Barcelony. Teraz już wiem, dlaczego Hernandez wybrał akurat to miejsce i zrobił tu pracownie dla Milagros. Mało kto może pozwolić sobie na taki widok, a Xavi uważał Barcelonę za najpiękniejsze miejsce na świecie. Nic więc dziwnego, że nie chciał nigdy stąd wyjeżdżać. 
- Jordi? 
- Tak? 
- Chce zacząć wszystko na nowo - powiedziała pewnie i spojrzała na mnie swoimi zielonymi oczami. - Nie obiecuję, że cię pokocham, ale nie zostawiaj mnie samej. 
- Obiecuje skarbie, nigdy cię nie zostawię - pocałowałem ją w skroń i mocno przytuliłem. 






10 komentarzy:

  1. Jaki piękny ;) gdy to czytam to przypomina mi się że Xavi nie Zagra już dla Barcelony :/ ale opowiadanie ekstra ;) w wolnej chwili zapraszam do mnie na nowy ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudowny rozdział, bardzo wzruszający! Przyjemnie się go czytało , chodz byłam bliska łez... I jak zawsze cytat z piosenki Daniego, które uwiebiam wszystkie bez wyjątku :)
    Cóż mogę powiedzieć więcej: czekam na następny :)

    Pozdrawiam,
    Ana :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Każdy rozdział, który tutaj się pojawia jest perfekcyjny. Taki wyważony, przemyślany. I każdy mnie wzrusza. Nie mam pojęcia, jak Ty to robisz, ale powiem jedno: NIE PRZESTAWAJ! :D Kocham tego bloga i już się nie mogę doczekać jego cudownej kontynuacji. <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudowny rozdział. Autentycznie się wzruszyłam. Cieszę się, że Mila zaczyna nowy etap w życiu, a przynajmniej się o to postara. Dobrze, że ma przy sobie kogoś kto zawsze jej pomoże. To jest najważniejsze.
    Czekam na kolejną część i mam nadzieję, że pojawi się trochę szybciej niż ta. ;*
    Pozdrawiam. ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. Ten sen... Dał jej sporo do myślenia. Dobrze zrobiła, że posłuchała Xaviego i nie będzie użalała się nad sobą do końca życia :) Mila potrzebuje zmian i to koniecznie od zaraz. Jordi to wspaniała opcja dla niej! :)
    Czekam na kolejny rozdział ;*

    OdpowiedzUsuń
  6. Jeden sen dał tyle Mili do myślenia... cieszę się, że wydarzenia tak się potoczyły i że Jordi ma szansę na spędzenie przyszłości z Milą. Czekam na dalszy rozwój wydarzeń, buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
  7. Jeden sen dał tyle Mili do myślenia... cieszę się, że wydarzenia tak się potoczyły i że Jordi ma szansę na spędzenie przyszłości z Milą. Czekam na dalszy rozwój wydarzeń, buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
  8. W końcu rozpocznie nowy rozdział w życiu. Mam nadzieję, że nie wycofa się z tego, bo zasługuje na szczęście.

    OdpowiedzUsuń

Layout by Switch